Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
i warczały jak psy. Stałyśmy razem z innymi na chodniku. Mama nic nie mówiła, nic nie wyjaśniała, a ja o nic nie pytałam, ale wiedziałam, że dzieje się coś złego, i czułam strach. Ten strach nigdy mnie nie opuścił.

Mama kupowała miodowe ciasteczka w "Miodosytni" na rogu Marszałkowskiej i placu Zbawiciela i często rozmawiała z panią Renią, która tam pracowała. Jej mąż, pan Stefan, był inżynierem w gazowni. Pewnego dnia mama mówi do niej, mam zmartwienie, bo muszę się przenieść do getta. Dlaczego? - zdziwiła się pani Renia. Bo jestem Żydówką. Och, niech pani tam nie idzie. Kiedy muszę. Nie, pani nie
i warczały jak psy. Stałyśmy razem z innymi na chodniku. Mama nic nie mówiła, nic nie wyjaśniała, a ja o nic nie pytałam, ale wiedziałam, że dzieje się coś złego, i czułam strach. Ten strach nigdy mnie nie opuścił.<br><br>Mama kupowała miodowe ciasteczka w "Miodosytni" na rogu Marszałkowskiej i placu Zbawiciela i często rozmawiała z panią Renią, która tam pracowała. Jej mąż, pan Stefan, był inżynierem w gazowni. Pewnego dnia mama mówi do niej, mam zmartwienie, bo muszę się przenieść do getta. Dlaczego? - zdziwiła się pani Renia. Bo jestem Żydówką. Och, niech pani tam nie idzie. Kiedy muszę. Nie, pani nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego