Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
spacerów. Nic dziwnego, że ulicami przemykają tylko nieliczni o tej porze przechodnie. Jest ponuro i chłodno. Termometry wskazują 8 stopni mrozu, na całe szczęście wiatr wieje z prędkością zaledwie czterech metrów na sekundę. Gdyby państwo Palme zdecydowali się na powrót do domu taksówką, najprawdopodobniej nie doszłoby tamtego wieczoru do tragedii. Zdecydowali się jednak na późny, nocny spacer. Szli ulicą Sveavagen, zatrzymując się przy licznych tutaj wystawach z artykułami przemysłowymi. Nawet nie zauważyli, że w niewielkiej odległości idzie za nimi mężczyzna. Wyraźnie śledzi ich od chwili, kiedy wyszli z kina. Trzyma ręce w kieszeni; cały czas rozgląda się dookoła.
Kiedy państwo Palme stali
spacerów. Nic dziwnego, że ulicami przemykają tylko nieliczni o tej porze przechodnie. Jest ponuro i chłodno. Termometry wskazują 8 stopni mrozu, na całe szczęście wiatr wieje z prędkością zaledwie czterech metrów na sekundę. Gdyby państwo Palme zdecydowali się na powrót do domu taksówką, najprawdopodobniej nie doszłoby tamtego wieczoru do tragedii. Zdecydowali się jednak na późny, nocny spacer. Szli ulicą Sveavagen, zatrzymując się przy licznych tutaj wystawach z artykułami przemysłowymi. Nawet nie zauważyli, że w niewielkiej odległości idzie za nimi mężczyzna. Wyraźnie śledzi ich od chwili, kiedy wyszli z kina. Trzyma ręce w kieszeni; cały czas rozgląda się dookoła.<br>Kiedy państwo Palme stali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego