starego zamku. <br>Wyjęliśmy z samochodów namioty, śpiwory, koce, materace, kuchnie gazowe, turystyczne puszki z żywnością. Oczywiście nie wszyscy dysponowali odpowiednim sprzętem campingowym, więc zgodnie z ustalonym rano porządkiem, ja miałem spać w wehikule, Fryderyk w swym fordzie, a doktor w wartburgu. Swój namiot oddałem Hildzie, w namiocie Fryderyka zamieszkać miała Zenobia z Kasią i Sebastianem, pan Kuryłło w namiocie doktora, chłopcy w swym starym harcerskim namiociku.<br>Wzeszedł księżyc i zrobiło się prawie tak jasno, jak w pochmurny dzień. Noc była ciepła; nikomu nie chciało się spać. Męska część wycieczki zajęła się ustawianiem namiotów, kobieca zaś przyrządzała kolację. Pracowaliśmy szybko i sprawnie