Barbara miała wrażenie, że chyba zaszła w ciążę. <page nr=59> I na myśl o skutkach, które mogła ściągnąć na dziecko przez swoje wariactwo, nie sypiała po nocach, płakała, a nawet się modliła, chociaż nie była nabożna. Zaniechała też zupełnie samotnych spacerów i jeśli miała parę godzin wolnych, to biegła raczej do pani Zenobii Ładziny do Borku. Tu droga szła przynajmniej cały czas wsią i między domami, a iść do miasteczka, nawet wobec spotkanych ludzi, nie był to żaden wstyd. Wszak mogła mieć sprawunki.<br>Z panią Ładziną czytały razem książki przysłane przez Teresę Kociełłową, a czasem szyły wspólnie sukienki i fartuszki dla synków pani