Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1966
na moje pytanie - przypomniałem.
- Przepraszam, na jakie? - spojrzał na mnie roztargnionym wzrokiem, lecz ja wiedziałem, że udaje, i to podsyciło moją natarczywość.
- Pytałem o możliwość przechwycenia informacji z przyszłości!
- Ach, nie! Nie! - wykrzyknął gwałtownie, machając dłonią około ucha. - To zupełnie niemożliwe... Przecież przyszłość nie jest zdeterminowana...
- A skąd pan wie?
Zmieszał się. Wyraźnie się zmieszał, bo otworzył usta i przez chwilę szukał odpowiedzi, rozglądając się nieprzytomnie po ścianach.
- Wiem! - wykrztusił wreszcie. - Nie będę panu tego wykładał, to by trwało zbyt długo. Niech panu wystarczy swego rodzaju "reductio ad absurdum" - dowód metodą "Nie wprost", dowód negatywny: przypuśćmy, że możliwe jest przechwycenie informacji
na moje pytanie - przypomniałem.<br>- Przepraszam, na jakie? - spojrzał na mnie roztargnionym wzrokiem, lecz ja wiedziałem, że udaje, i to podsyciło moją natarczywość.<br>- Pytałem o możliwość przechwycenia informacji z przyszłości!<br>- Ach, nie! Nie! - wykrzyknął gwałtownie, machając dłonią około ucha. - To zupełnie niemożliwe... Przecież przyszłość nie jest zdeterminowana...<br>- A skąd pan wie?<br>Zmieszał się. Wyraźnie się zmieszał, bo otworzył usta i przez chwilę szukał odpowiedzi, rozglądając się nieprzytomnie po ścianach.<br>- Wiem! - wykrztusił wreszcie. - Nie będę panu tego wykładał, to by trwało zbyt długo. Niech panu wystarczy swego rodzaju "reductio ad absurdum" - dowód metodą "Nie wprost", dowód negatywny: przypuśćmy, że możliwe jest przechwycenie informacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego