został całkowicie oczyszczony. Początkowo próbowano sprawę umorzyć, ale on skutecznie walczył, aby proces się odbył, bo tylko wtedy mógł dowieść swojej niewinności. W międzyczasie wezwano go, aby odebrał z depozytu zarekwirowaną kolekcję. - Kiedy zobaczyłem, co oni zrobili z moimi znaczkami, ugięły się pode mną nogi - opowiada ze łzami w oczach. - Znaczki leżały na ziemi, były posklejane, pogięte i pokancerowane, tak jakby ktoś specjalnie chciał je pouszkadzać. Już na pierwszy rzut oka zauważyłem, że brakuje wielu cennych okazów, między innymi niemieckiej serii Zeppelinów. Odmówiłem odebrania kolekcji. Zażądałem odszkodowania.<br><br>Złożył do sądu pozew przeciwko Prokuraturze Wojewódzkiej w Warszawie o 100 mld st. zł