tylko tym, że się żyje,<br>By dłoń wyciągać łapczywie<br>Po takie szczęście niczyje!</><br><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br>Upalny ranek. Gwary i turkoty<br>Kończą się nagle u sztachet ogrodu,<br>Gdzie ławek cienie, wdumane w piach złoty,<br>Dają tym piachom czar głębi od spodu.<br><br>Zapatrzonemu w dal przed się bez końca<br>Reszta dorożki z plecami woźnicy,<br>Znikając nagle na rogu ulicy,<br>Odsłania szybę, zbłyskaną od słońca.<br><br>Pies mój, w ślad za mną idący niemrawie,<br>Znienacka wstrząsa kudłami swej grzywy<br>I pysk zadziera i patrzy ciekawie<br>Na szyld, od wróbli szary i wrzaskliwy.<br><br>Jakaś wariatka męczeńsko uboga,<br>Słynna w zaułku na całe podwórze,<br>Wrzuca do skrzynki, strumniałej przy