Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
nie chcecie mi dopomóc w tej sprawie, nie mam tu już nic do roboty .
Zenobia patrzyła na niego oczami pełnymi rozpaczy. - Więc pan... pan już wyjeżdża? - zająknęła się.
- Jestem szczęśliwy, że mogłem panią poznać. Na pewno odwiedzę panią w Warszawie. A tymczasem do zobaczenia. Dwa razy pocałował ją w rękę. Znowu był układny. Ale zdążyłem się przekonać, że gdy jest zły i coś się dzieje nie po jego myśli, wtedy opada z niego maska dobrego wychowania.
Po minucie ford przejechał tor kolejowy. Wreszcie zasłoniły go drzewa. Wtedy otworzyłem drzwi swojego samochodu. Spod koca wylazł pan Kuryłło.
Zenobia aż jęknęła na ten widok
nie chcecie mi dopomóc w tej sprawie, nie mam tu już nic do roboty &lt;page nr=146&gt;.<br>Zenobia patrzyła na niego oczami pełnymi rozpaczy. - Więc pan... pan już wyjeżdża? - zająknęła się.<br>- Jestem szczęśliwy, że mogłem panią poznać. Na pewno odwiedzę panią w Warszawie. A tymczasem do zobaczenia. Dwa razy pocałował ją w rękę. Znowu był układny. Ale zdążyłem się przekonać, że gdy jest zły i coś się dzieje nie po jego myśli, wtedy opada z niego maska dobrego wychowania. <br>Po minucie ford przejechał tor kolejowy. Wreszcie zasłoniły go drzewa. Wtedy otworzyłem drzwi swojego samochodu. Spod koca wylazł pan Kuryłło.<br>Zenobia aż jęknęła na ten widok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego