na rozmaite sposoby, udaję, że mam zamiar zaprosić go na bridża,<br>wreszcie naprowadzam rozmowę na temat stosunków sąsiedzkich. Mam nadzieję,<br>że strzeli jakimś dowcipem á propos. Ale Słonimski nie frajer. Dowcipy<br>chowa do własnych felietonów i opowiada je dopiero po wydrukowaniu.<br><br>Desperackim gestem wyłączam telefon. Co za ulga! Jestem uratowany.<br>Zresztą dla większej pewności wyjeżdżam z Warszawy.<br><br>Nazajutrz w "Nowinach codziennych" szukam dowcipnych wypowiedzi moich<br>kolegów po piórze. Ale znajduję tylko poważne sformułowania trzech<br>profesorów, dwóch inżynierów, czterech lekarzy i jednego prokuratora.<br><br>Dowiaduję się, że Grodzieńska, Minkiewicz, Nowicki, Wiech, Marianowicz i<br>Madzia Samozwaniec wyjechali z Warszawy.<br><br>Jestem spokojny, że wrócą. Aż