Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
przywitał się ze mną, krótkim raczej dotknięciem niż uściskiem ręki. I znowu, nie odzywając się, wskazał na fotel, żebym usiadł. Usiadłem. Wtedy i on zajął miejsce za biurkiem.
Przez chwilę panowało milczenie. Powinienem był zagaić rozmowę. Czułem, że nie mogę jej zacząć od normalnych, zdawkowych frazesów. Postać księdza tchnęła powagą. Zwyczajowe komunały nie pasowały do niej. Należało od razu przystąpić do sprawy. Najprostsze było postawić jakieś pytanie, które by się z nią wiązało: A mianowicie: co sądzi albo też czy wyrobił już sobie zdanie, lub coś w tym rodzaju. Nie mogłem uchwycić spojrzenia ojca de Vos. Zwracał je w moim kierunku
przywitał się ze mną, krótkim raczej dotknięciem niż uściskiem ręki. I znowu, nie odzywając się, wskazał na fotel, żebym usiadł. Usiadłem. Wtedy i on zajął miejsce za biurkiem.<br>Przez chwilę panowało milczenie. Powinienem był zagaić rozmowę. Czułem, że nie mogę jej zacząć od normalnych, zdawkowych frazesów. Postać księdza tchnęła powagą. Zwyczajowe komunały nie pasowały do niej. Należało od razu przystąpić do sprawy. Najprostsze było postawić jakieś pytanie, które by się z nią wiązało: A mianowicie: co sądzi albo też czy wyrobił już sobie zdanie, lub coś w tym rodzaju. Nie mogłem uchwycić spojrzenia ojca de Vos. Zwracał je w moim kierunku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego