fascynuje możliwość zyskania stempla ponadstuletniej często tradycji. Choć nie da się ukryć, że ta karta historii jest nieco przybrudzona, podchodzą do niej z wielkim nabożeństwem. Zamawiają u czapników dekle, wpinają cyrkle w klapy marynarek. Ze statutów wykreślają co prawda bardziej archaiczne fragmenty, głownie te dotyczące wymachiwania rapierem, pojedynków i dyskryminacji Żydów, ale żadna z korporacji nadal nie przyjmuje kobiet, choć Niemcy np. zrezygnowali już z tej zasady. - Przy paniach panowie są skrępowani - tłumaczą. Czemu w ogóle reaktywują korporacje? Z tęsknoty za pewnego rodzaju wtajemniczeniem, ekskluzywnością, która przybiera formę celebry, zakonserwowanej przez pół wieku w zamrażarce komunizmu, czy z autentycznej potrzeby działania