odejście Romana Gutka, jednego z głównych organizatorów, oraz stworzona przez niego konkurencyjna impreza w Sanoku miały spowodować, że widownia nie dopisze. Optymiści stawiali na niepowtarzalną atmosferę Kazimierza Dolnego i nie pomylili się. Młodzi widzowie - jak co roku - przybyli.</><br>Spali pod studnią, na ławkach, a podczas ciepłych nocy na okolicznych skwerach. Żywili się głównie bułkami i kefirem, bo pieniędzy musiało im wystarczyć na bilety. A było w czym wybierać, więc nic dziwnego, że do półmetka festiwalu 24 tys. widzów obejrzało prezentowane obrazy.<br>Kiedy nastolatkom kończyły się pieniądze, "tradycjonaliści" zbierali "<q>na bułkę</>", a "kapelusznicy" siedzieli na rynku z kartkami: "<q>zbieram na ponton</>", "<q>za 5