potrawa. Robi się tak - ciasto całkiem skromnie, trochę jaj, mleka, no, jak na naleśniki. A nadzienie się robi z gotowanych kartofli ze słoniną i smażoną cebulą. I smaży się to - na patelni, przewracając na obie strony, a potem zawija farsz i znowu podsmaża. Mnie ciocia tego nauczyła! Są świetne! No, a do herbaty nie bez tego, że jakieś tam ciasteczka przyniosą. Ja ci upiekę trochę kruchych... <br>- Jesteś kochana! Chyba że tylko w tym wypadku zaryzykuję naleśniki! <br>No i patrzcie, jak to wyszło: Małgosia dostała i pączki, i ciastka, a ogniwo skombinowało nawet cała tacę apetycznych kanapek - ale śliczne, rumiane, smażone, ogromne naleśniki