Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
sięgając po kolejną chusteczkę.
Hunt wrócił do salonu. Schatzu czekał cierpliwie przy drzwiach. Nicholas wskazał mu boczny gabinet, NEti i tak diabli wzięli.
Stało tu drewniane biurko stylizowane na schyłek dziewiętnastego wieku i, niewiele myśląc, Hunt usiadł w fotelu za nim. Schatzu skwitował to suchym półuśmieszkiem. Przysiadł naprzeciwko na krześle á la Thomas Chippendale.
- Słucham - rzekł Nicholas.
- Jest tu gdzieś ekran?
- Przypuszczam, że szyby są zaledowane. - Hunt machnął ręką w stronę okien.
- Mają kanał dla wszczepek?
- Powinny. Do rzeczy. Chce mi pan puszczać jakieś filmy?
- Mała symulacja dla zobrazowania. Rozumiem, że mam się streszczać.
- Więc streszczaj się pan, do cholery.
- Mhm. Tak
sięgając po kolejną chusteczkę.<br>Hunt wrócił do salonu. Schatzu czekał cierpliwie przy drzwiach. Nicholas wskazał mu boczny gabinet, NEti i tak diabli wzięli.<br>Stało tu drewniane biurko stylizowane na schyłek dziewiętnastego wieku i, niewiele myśląc, Hunt usiadł w fotelu za nim. Schatzu skwitował to suchym półuśmieszkiem. Przysiadł naprzeciwko na krześle á la Thomas Chippendale. <br>- Słucham - rzekł Nicholas.<br>- Jest tu gdzieś ekran?<br>- Przypuszczam, że szyby są zaledowane. - Hunt machnął ręką w stronę okien.<br>- Mają kanał dla wszczepek?<br>- Powinny. Do rzeczy. Chce mi pan puszczać jakieś filmy?<br>- Mała symulacja dla zobrazowania. Rozumiem, że mam się streszczać. <br>- Więc streszczaj się pan, do cholery. <br>- Mhm. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego