nam jeszcze cokolwiek do powiedzenia o nas samych, kiedy wszędzie wokół totalitaryzm dogorywa? Odpowiedzi udzieliło właściwie już samo tak postawione pytanie. Totalitaryzm dogorywa bowiem, właśnie, "wszędzie wokół" - ale ma się całkiem dobrze wewnątrz nas samych. Orwell był w swej epoce jednym z nielicznych ludzi, którzy zrozumieli, że totalitaryzm nie jest aberracją historii, czymś wobec człowieka zewnętrznym, narzuconym mu przez garstkę oszalałych sadystów. Nie: autentyczna groza, jaką totalitaryzm budził w Orwellu, groza, która pchała go przez całe życie do pisania niemal wyłącznie o tym zjawisku, brała się ze zrozumienia, że totalitaryzm jest w nas samych: to, co objawia nam się jako totalitarny