pożegnalnym. Były torty, jakieś napoje, kawa, herbata. Na końcu zrobiliśmy sobie zdjęcie i ja to zdjęcie cały czas noszę w portfelu. Mam na nim z tyłu zapisane adresy i telefony, wiem, że w każdej chwili do tych ludzi mogę zadzwonić.<br> Po wyjściu raz w tygodniu po południu były zajęcia dla absolwentów. Każdy mówił, jak spędził tydzień, jak się czuje, jak mu się wiedzie, jakie ma kłopoty, jak sobie radzi, jak mu się układa z rodziną. To był taki nasz kontakt z oddziałem po leczeniu.<br> Minęło już tyle lat, a ja bardzo często przychodzę na oddział.<br>Z tym że teraz relacje się