sobie z taką wyrazistością, że <br>zawsze widział każdy ich szczegół i słyszał każde usłyszane słowo. Leżał wtedy <br>ogarnięty gorączką w domu swego wuja, Judy. Nie chciał jeść, nie chciał pić. <br>Uderzał pięściami w oślepłe, palące oczy. Nie słuchał, co do niego mówi Juda <br>i jego żona, Marta. Wyszeptywał słowa modlitwy, aby przezwyciężyć rozwiewność <br>myśli. Drugiego dnia wieczorem wydało mu się, że w purpurowym mroku, jaki miał <br>przed oczyma, zobaczył nieznanego mężczyznę. Tamten szedł ku Pawłowi z wyciągniętą <br>ręką. Potem położył dłoń na porażonych oczach. I znikł. Paweł dyszał ciężko. <br>Był przekonany, że to była tylko wizja czy może gorączkowy sen, ale