Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
stojąco-poobiedniej drzemce.
Szybko nauczyłem się stroić instrument, obracałem się w kierunku okna i ćwiczyłem w nieskończoność gamy, potem etiudy, walce, sarabandy. Pękało włosie na smyczku, wzlatywało efemerycznie w powietrze, pod podstawkiem rosła pryzma sproszkowanej kalafonii. Palce odmawiały posłuszeństwa, kurczyły się, więc mój nauczyciel skrzypiec, pan Roth, z delikatnością anioła, acz stanowczo naciągał je jak materiał plastyczny. I rzeczywiście, moje palce wydłużały się, docierały do najodleglejszych progów, skrzypce osiągały zawrotnie wysokie tony, jakby próbowały prześlizgnąć się na tamtą stronę dźwięku, gdzie jest już tylko cisza.
Z tymi rękami rozanielonymi, spokojnymi udawałem się na koniec równoległego korytarza, do gabinetu panny Wypych.
Była
stojąco-poobiedniej drzemce.<br>Szybko nauczyłem się stroić instrument, obracałem się w kierunku okna i ćwiczyłem w nieskończoność gamy, potem etiudy, walce, sarabandy. Pękało włosie na smyczku, wzlatywało efemerycznie w powietrze, pod podstawkiem rosła pryzma sproszkowanej kalafonii. Palce odmawiały posłuszeństwa, kurczyły się, więc mój nauczyciel skrzypiec, pan Roth, z delikatnością anioła, acz stanowczo naciągał je jak materiał plastyczny. I rzeczywiście, moje palce wydłużały się, docierały do najodleglejszych progów, skrzypce osiągały zawrotnie wysokie tony, jakby próbowały prześlizgnąć się na tamtą stronę dźwięku, gdzie jest już tylko cisza.<br>Z tymi rękami rozanielonymi, spokojnymi udawałem się na koniec równoległego korytarza, do gabinetu panny Wypych. <br>Była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego