mi na myśl tytuł: "Na szkle malowane". Coś jasnego, wyrażającego dumę z czegoś, co jest nasze. Dopiero kiedy okazało się, że nie ma chętnego reżysera, dyrektor Krzysztof Rudziński zaczął się zastanawiać, czy nie mogłabym tego zrobić ja. A kiedy już wiedziałam, że będę reżyserować, poszło błyskawicznie. W ciągu tygodnia przygotowałam adaptację tekstu, znalazłam jako wykonawców muzyki zespół "Krywań", dotarłam do właściwego choreografa. Miał za sobą lata pracy w "Mazowszu" i "Śląsku", przedstawienie zawdzięcza mu bardzo wiele. W niespełna dwa miesiące nauczył zespół góralskich tańców, wymagających ogromnej sprawności fizycznej, a znajdowali się w tym gronie i tacy, którzy przedtem mieli trudności ze