pozytywną. Liberałowie - nieodrodni synowie Oświecenia - lubią bowiem<br>klarowne dystynkcje: negatywny-pozytywny, otwarty-zamknięty itd., itp.<br>Zresztą każdy lubi, gdy świat opisują łatwe schematy i z jednej strony<br>są "swoi", a z drugiej "obcy", "dobrzy" i "źli". Rzeczywistość jednak<br>nie jest ani meczem piłkarskim, ani westernem, w których taki opis bywa<br>adekwatny. Błąd Berlina, a za nim i innych liberałów polega na tym -<br>jak sądzę - iż nie dostrzegają, że koncepcja "wolności pozytywnej"<br>dobrze opisuje świat ideologii, ale nie bardzo przystaje do<br>rzeczywistości wiary. To prawda, że gdy, jak to bywało w przeszłości,<br>wiarę zredukuje się do poziomu ideologii, liberalny opis świata jest