pewien, że będę je kochał. Mówię "prawie" na wszelki wypadek, żebyś mi nie zarzucała, że z góry wiem, co będę czuł. Ale nie patrzę na tę sytuację w taki sposób: oto moje dziecko, jak ja wyglądam z tym dzieckiem?, co jest ze mnie w tym dziecku?, czy równie silnie kochałbym adoptowane? Ja nie jestem postacią z gry komputerowej, która ma dziesięć żyć. Nie układam sobie alternatywnych scenariuszy. Jak będzie, tak będzie, i dam sobie radę.<br><br>marek@kosmos.czyli.świat<br>Chyba sam widzisz, że mężczyźni nie bardzo się nadają na ojców. Nie czują więzi z kimś małym, bliskim, bezradnym. Tylko mówią: "Trzeba