coraz bardziej w stronę niszowych produkcji. Publiczność mniejsza, ale wierniejsza?<br>K.N.: Niektórzy mają do mnie o to pretensje. Moja mama zadzwoniła i mówi: "Zobacz, ta Justyna Steczkowska, widzisz ją, ona robi karierę, zobacz, jaka ona jest popularna, widzisz - a ty?". Odpowiedziałam jej: "Mamo, jedyne, co ci mogę zaproponować, to adoptuj Justynę, będziesz miała fajną, zrealizowaną córkę". To nie jest moja droga. Nawet, jeżeli osób, które będą mnie słuchać, miałoby być tylko kilka, ale dla nich to będzie ważne - to ja wiem, że przetrwam. Będę w nich dłużej niż ci, którzy są tylko wizerunkiem i postacią. Ja nie chcę być postacią