Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
w środku rozgrywał się w nim dramat - dodaje. - Miał zaufanie do ludzi. Obracał się w różnym towarzystwie, często bardzo dziwnym - wspomina była żona.

Mali i wielcy

"Malarz światła - na co dzień skupiony, czujny i spięty - ożywiał się w towarzystwie ludzi, którzy lgnęli do niego i biesiadowali; gromada złożona z uczniów, adoratorów, kolegów, kibiców, hipokrytów, wreszcie oszustów. W pracowni Kuskowskiego profesor bratał się ze śmieciarzem, fryzjerczyk z ordynatorem etc. - a nikt nie miał prawa ani się wywyższać, ani czuć się poniżonym. Mali i wielcy ponawiali wizyty - bo małomówny gospodarz przyciągał ich jak magnes . Często po odejściu gości brakowało obrazu - napisał Marek Sołtysik
w środku rozgrywał się w nim dramat - dodaje. - Miał zaufanie do ludzi. Obracał się w różnym towarzystwie, często bardzo dziwnym - wspomina była żona.<br><br>&lt;tit&gt;Mali i wielcy&lt;/&gt;<br><br>"Malarz światła - na co dzień skupiony, czujny i spięty - ożywiał się w towarzystwie ludzi, którzy lgnęli do niego i biesiadowali; gromada złożona z uczniów, adoratorów, kolegów, kibiców, hipokrytów, wreszcie oszustów. W pracowni Kuskowskiego profesor bratał się ze śmieciarzem, fryzjerczyk z ordynatorem etc. - a nikt nie miał prawa ani się wywyższać, ani czuć się poniżonym. Mali i wielcy ponawiali wizyty - bo małomówny gospodarz przyciągał ich jak magnes &lt;gap&gt;. Często po odejściu gości brakowało obrazu - napisał Marek Sołtysik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego