w zacieki i plamy. Kiedy czekali w furgonetce, aż chłopak wróci, Aurelia wpatrywała się bezmyślnie w ozdobne linie dachu i balkonu. Milczała, nie reagując na dobrotliwe docinki pana Piotrusia, które kręciły się wokół tematu zasadniczego ("szkolna miłość, wiem, wiem, sam przechodziłem"), obrastając w aluzje i kpinki na temat przemądrzałych, małoletnich adoratorów.<br>Gdybyś ty wiedział - myślała Aurelia. Na szczęście nikt, nikt na całym świecie nie domyślał się, jaka straszna tajemnica ją dręczy.<br>Nikt. Nawet sam Maciek Ogorzałka.<br>Znała Maćka i Kreskę już tyle lat! Pokochała ich całym sercem - samotne, sześcioletnie dziecko - a oni bez namysłu otoczyli ją przyjaźnią, opieką i troską. Kiedy