Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 02.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 02.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Lekcja Starachowic
Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Sobotce, Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi przecina atmosferę wątpliwości, jaką wokół afery starachowickiej usiłowali tworzyć politycy SLD. Kierując sprawę do sądu, prokuratura kielecka podtrzymała wszystkie informacje, jakie na ten temat publikowaliśmy na łamach "Rzeczpospolitej", doprowadzając do ujawnienia - i w konsekwencji rozwikłania - jednej z najpoważniejszych afer III RP.
Najpoważniejszej z dwóch powodów. Po pierwsze, przypadek starachowicki pokazał stopień bliskości, a nawet zbratania niektórych kręgów politycznych ze światem przestępczym. Zażyłość ta była tak wielka, że posłowie SLD nie zawahali się przed narażeniem życia policjantów, byleby ostrzec swoich gangsterskich przyjaciół. Po drugie, w aferę starachowicką zamieszany był (i
Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Sobotce, Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi przecina atmosferę wątpliwości, jaką wokół afery starachowickiej usiłowali tworzyć politycy SLD. Kierując sprawę do sądu, prokuratura kielecka podtrzymała wszystkie informacje, jakie na ten temat publikowaliśmy na łamach "Rzeczpospolitej", doprowadzając do ujawnienia - i w konsekwencji rozwikłania - jednej z najpoważniejszych afer III RP.
Najpoważniejszej z dwóch powodów. Po pierwsze, przypadek starachowicki pokazał stopień bliskości, a nawet zbratania niektórych kręgów politycznych ze światem przestępczym. Zażyłość ta była tak wielka, że posłowie SLD nie zawahali się przed narażeniem życia policjantów, byleby ostrzec swoich gangsterskich przyjaciół. Po drugie, w aferę starachowicką zamieszany był (i
Lekcja Starachowic</><br><br><intro>Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Sobotce, Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi przecina atmosferę wątpliwości, jaką wokół afery starachowickiej usiłowali tworzyć politycy SLD. Kierując sprawę do sądu, prokuratura kielecka podtrzymała wszystkie informacje, jakie na ten temat publikowaliśmy na łamach "Rzeczpospolitej", doprowadzając do ujawnienia - i w konsekwencji rozwikłania - jednej z najpoważniejszych afer III RP.</><br>Najpoważniejszej z dwóch powodów. Po pierwsze, przypadek starachowicki pokazał stopień bliskości, a nawet zbratania niektórych kręgów politycznych ze światem przestępczym. Zażyłość ta była tak wielka, że posłowie SLD nie zawahali się przed narażeniem życia policjantów, byleby ostrzec swoich gangsterskich przyjaciół. Po drugie, w aferę starachowicką zamieszany był (i
