żółtym koniakiem zadowolony i rozradowany, potem spojrzał przez okno na ulicę umierającą w słońcu i przypomniał sobie znowu ulubioną piosenkę: "Rebeko, Rebeko, cóż na nas czeka?"<br>Przy stoliku obok siedział człowiek, któremu chirurg miał operować wyrostek robaczkowy. Człowiek widocznie umierał z pragnienia i gorąca, pił szklankami wodę sodową i jadł agrest. Chirurg mrugnął do niego okiem, pogroził palcem wesoło i trzy razy powtórzył: - Pestki, pestki, proszę uważać na pestki.<br>Wszystko było jak najlepiej i nikt nadal nie przypuszczał, że chirurg Tamten jest niespokojny i pełen najgorszych przeczuć. Nawet wówczas, gdy tak głupio nastraszył go krawiec Gold, niczym nie zdradził istotnego stanu