Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jakby zagadać chciał wstydliwą radość, że się stąd wyrwał.
"Udały mi się wakacje, nie ma co. Miałem być dwa tygodnie, byłem dwa dni. Jeden w lesie, jeden w kryminale. Jerzy będzie się cieszył: ŤChciałeś uciec od polityki.ť"
Ulokowawszy się na ławce otworzył pismo. Z zapartym tchem, gwałtownie łykając zdania i akapity, przeleciał oczami tekst własnych wspomnień. Wciąż jeszcze druk mu zapierał oddech, upajał.
Wyszedł na korytarz, by się przewietrzyć. W wagonie zapalono już światło. Stojąc w otwartym oknie korytarza widział cień własnej głowy przesuwający się po rżyskach mijanych pól. Uczuł wzruszenie, jak gdyby pokornie przypadał ciałem, całował swoim cieniem ziemię. Gdzieś
jakby zagadać chciał wstydliwą radość, że się stąd wyrwał.<br>"Udały mi się wakacje, nie ma co. Miałem być dwa tygodnie, byłem dwa dni. Jeden w lesie, jeden w kryminale. Jerzy będzie się cieszył: ŤChciałeś uciec od polityki.ť"<br>Ulokowawszy się na ławce otworzył pismo. Z zapartym tchem, gwałtownie łykając zdania i akapity, przeleciał oczami tekst własnych wspomnień. Wciąż jeszcze druk mu zapierał oddech, upajał.<br>Wyszedł na korytarz, by się przewietrzyć. W wagonie zapalono już światło. Stojąc w otwartym oknie korytarza widział cień własnej głowy przesuwający się po rżyskach mijanych pól. Uczuł wzruszenie, jak gdyby pokornie przypadał ciałem, całował swoim cieniem ziemię. Gdzieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego