nie potrafi, co? No, a kimże on był, ten bohater, kiedy w trumnę jego <page nr=80> kładli? Generałem? pułkownikiem, bogaczem? Kapitanem był! Na kapitańskie szlify trzydzieści siedem lat, brocząc, pracował. A sieroty po nim cesarz rosyjski na łaskawy chleb przyjął... A wnuczka całe życie tuliła się i w Warszawie z powodu rosyjskiego akcentu źle od rodaków widziana... Tak, źle zawsze wszędzie widziana, bo dziad Psią Wólką swoją kiedyś opuścił i po świecie za polskim honorem uganiać się zapragnął. Ot, co! <br>Gniewnie targała łańcuszkiem Luizy. <br>- Mój syn z takiego rodu, że jemu można wielkie rzeczy powierzyć. Ale prosić on o nic nie będzie. <br>To