to aż niebezpieczne. Swinarski bez przerwy prowokował los, Boga... i aktorzy za nim również prowokowali los, własną odporność fizyczną i psychiczną. To, co działo się na jego próbach, już nigdy się nie powtórzy, ale też często Dymna wraca do nich pamięcią jak do jakiejś granicy, do jakiegoś punktu określającego możliwości aktorstwa. Mojego na pewno - dodaje.<br><br>Tak, w największym skrócie, dałoby się opowiedzieć współpracę aktorki z Konradem Swinarskim, przerwaną jego nagłą, przedwczesną śmiercią. Narracja wybiegła dwa lata naprzód, a teraz powinna wrócić do właściwej chronologii. W życiu zawodowym aktorki działo się wiele rzeczy naraz. Wkrótce po rozpoczęciu pierwszego sezonu w Starym zobaczyła