Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wrócić do domu" - przekazał Pożeracz Chmur, a ja ze zdumieniem stwierdziłem, że nie ma na myśli Wyspy Szaleńca, tylko właśnie skromną siedzibę Płowego w Żmijowych Pagórkach.
Liska przebudziła się i wylazła spod liścia. Na przemian ziewała, kichała i tarła nos łapką. Pocieszny dzieciak. W tym wieku niewielkie ma się kłopoty, akurat na własną miarę.

Ograbienie skarbca Szaleńca było dopiero połową całego przedsięwzięcia. Oczywiście nie mogliśmy otwarcie układać się z piratami. Pozostawało podrzucić im klejnoty i oczekiwać, że nasyceni, sami odejdą. Przekonani, że osiągnęli to, czego chcieli.
Opakowałem złoto w szerokie, mocne liście. Owinąłem całość włóknem, tak, by Pożeracz Chmur niczego nie
wrócić do domu" - przekazał Pożeracz Chmur, a ja ze zdumieniem stwierdziłem, że nie ma na myśli Wyspy Szaleńca, tylko właśnie skromną siedzibę Płowego w Żmijowych Pagórkach.<br>Liska przebudziła się i wylazła spod liścia. Na przemian ziewała, kichała i tarła nos łapką. Pocieszny dzieciak. W tym wieku niewielkie ma się kłopoty, akurat na własną miarę.<br><br>Ograbienie skarbca Szaleńca było dopiero połową całego przedsięwzięcia. Oczywiście nie mogliśmy otwarcie układać się z piratami. Pozostawało podrzucić im klejnoty i oczekiwać, że nasyceni, sami odejdą. Przekonani, że osiągnęli to, czego chcieli.<br>Opakowałem złoto w szerokie, mocne liście. Owinąłem całość włóknem, tak, by Pożeracz Chmur niczego nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego