Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nie śmiała stąpnąć. Schyliła się i szybko zsunęła ze stóp ciężkie pantofle, urągające wszelkiej modzie. Wbiegła lekko na palcach.
- Tak dawno nie chodziłam boso po dywanie - powiedziała uradowana.
Przyjrzała się większym i mniejszym ikonom w koszulkach ze srebrnej blachy, wiszącym na obu ścianach - niektóre były nad podziw urodziwe i wesołe albo tak się jej wydawało, gdyż ogarnęła ją niezapomniana przyjemność, jaką budzi pięknie urządzone wnętrze. Na tapczanie kosmaciła się niedźwiedzia skóra. Przyćmione światło kutej lampy z abażurem sączyło się łagodnie. Stół przykrywała obfita narzuta w chińskie wzory. Stał połyskujący miedzią samowar i filiżaneczki z porcelany. A gospodarz nosił atłasową bonżurkę! Wszystko wydało
nie śmiała stąpnąć. Schyliła się i szybko zsunęła ze stóp ciężkie pantofle, urągające wszelkiej modzie. Wbiegła lekko na palcach.<br>- Tak dawno nie chodziłam boso po dywanie - powiedziała uradowana.<br>Przyjrzała się większym i mniejszym ikonom w koszulkach ze srebrnej blachy, wiszącym na obu ścianach - niektóre były nad podziw urodziwe i wesołe albo tak się jej wydawało, gdyż ogarnęła ją niezapomniana przyjemność, jaką budzi pięknie urządzone wnętrze. Na tapczanie kosmaciła się niedźwiedzia skóra. Przyćmione światło kutej lampy z abażurem sączyło się łagodnie. Stół przykrywała obfita narzuta w chińskie wzory. Stał połyskujący miedzią samowar i filiżaneczki z porcelany. A gospodarz nosił atłasową bonżurkę! Wszystko wydało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego