niedowierzaniem. <orig>Aksakał</> nachylił się do sędziwego staruszka:<br>- Słyszycie, Tiubek, nasz gość powiada, że w Lechistanie nie ma stepów.<br>- Ujbajaj! Oj, biedni oni, biedni - westchnął pastuszy patriarcha.<br>- A ile miałeś koni? - spytał <orig>aksakał</>.<br>- Wcale nie miałem - odparł Stach.<br><orig>Aksakał</> przyjrzał mu się podejrzliwie - albo dziwny gość był biedny jak mysz stepowa, albo tak bogaty, że nie chciał się przyznać do swoich majętności i łgał w żywe oczy. Postanowił nie dać za wygraną.<br>- A ile miałeś owiec i baranów?<br>- Mieszkałem w mieście, gdzie nie hoduje się trzody.<br>- Oj, biedni oni, biedni - westchnął patriarcha kręcąc głową.<br><orig>Aksakał</> był niemal zbity z tropu, spojrzał w krąg