Adasiu! - szepnął Burski. - Uratowałeś mnie... Jesteś najlepszym kolegą.<br>- I najlepszy kolega ma czasem kolegę idiotę! - zaśmiał się Adam, - No, do widzenia... Trzymaj się ciepło, bo to pomaga na głowę.<br>Nazajutrz działy się dziwaczne historie.<br>Pierwszy wykładał matematyk, wspaniała profesorska głowa, duch mocny, tylko ciało niecierpliwe, czemu się dziwić nie należy, albowiem żadnych wiadomości nie wbija się w zakute łby z większą trudnością niż wzniosłe wiadomości matematyczne. W klasie jest zawsze więcej kandydatów na kiepskich poetów niż na wybitnych matematyków, co wzmaga niecierpliwość u mistrzów tej nauki. Znakomity matematyk nie może tego pojąć, że inni nie mogą pojąć wspaniałych zawiłości, dlatego patrzy