że na każdym poziomie technologicznego sukcesu rzeczy są naszym łupem, nie zaś owocem przyjacielskiego spoufalenia; przywłaszczamy je sobie wiedząc, że są nam posłuszne dzięki temu, iż nic nie znaczą, nie mają żadnego sensu zastanego, wcześniejszego od naszych projektów. Nie potrafimy tedy dostąpić ze światem fizycznym owej zażyłości, w którą wierzyli alchemicy, kiedy pojmowali ów świat jako system znaków, odkrywających, przez swoje znaczące jakości, wejście do utajonej rzeczywistości, innej, prawdziwszej, niedostępnej wprost. Co więcej, paradoksalność przeżycia, w którym ułamki świata przez człowieka nie tknięte zaczynają się zdawać bardziej 'ludzkie' niż te inne, doskonale na nasz użytek przez nas przyrządzone, nie jest zdumiewająca