Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
że od dawna mu się podobałam, ale nie miał odwagi podejść. Tydzień wcześniej był z inną dziewczyną, więc myślałam, że z moją pomocą chce jej zrobić na złość albo to jakiś zakład z kolegami. Moje wątpliwości rozwiały się, gdy ona przyszła do niego po swoje rzeczy. Przeżyliśmy kilka wspaniałych dni, ale potem coś się zepsuło. Gdy jak zwykle pomachałam mu na powitanie, tylko podniósł rękę (wcześniej odmachiwał bardzo entuzjastycznie!), a potem powiedział, że nie może mnie okłamywać, zrozumiał, że dalej kocha swoją byłą. Nie mam do niego żalu, do niczego poważnego nie doszło, tylko się całowaliśmy. Od tamtej pory godzinami przesiaduje
że od dawna mu się podobałam, ale nie miał odwagi podejść. Tydzień wcześniej był z inną dziewczyną, więc myślałam, że z moją pomocą chce jej zrobić na złość albo to jakiś zakład z kolegami. Moje wątpliwości rozwiały się, gdy ona przyszła do niego po swoje rzeczy. Przeżyliśmy kilka wspaniałych dni, ale potem coś się zepsuło. Gdy jak zwykle pomachałam mu na powitanie, tylko podniósł rękę (wcześniej odmachiwał bardzo entuzjastycznie!), a potem powiedział, że nie może mnie okłamywać, zrozumiał, że dalej kocha swoją byłą. Nie mam do niego żalu, do niczego poważnego nie doszło, tylko się całowaliśmy. Od tamtej pory godzinami przesiaduje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego