te, co walą w jaja. Ja wiem za co. <br><br>Rower to przedmiot, który kojarzy mi się z seksem. Nie, nie dlatego, że w mojej wyobraźni zamieszkała jakaś dziewczyna super, w przezroczystej pelerynce zawzięcie pedałująca po rowerowych ścieżkach. <br>Nie mam też jakichś szczególnych wspomnień z Holandii, gdzie z godnością posuwają po alejkach wzdłuż kanałów starsze i młodsze kandydatki do mentalnego skonsumowania. <br>W ogóle nie chodzi o kobiety. Owszem, mijam sporo fajnych pedałujących dziewuch, gdy jeżdżę swoim rowerem górskim po Ursynowie i okolicach, ale przecież bardziej niż one, które migają mi tylko przed oczyma, działają na mnie parki całujące się na ławkach. Kiedy