się napijesz?". Powiedziałam: "Dziękuję, nie piję". "To może wina?" Powtórzyłam: "Dziękuję, w ogóle nie piję alkoholu". A on, jakby nie usłyszał: "Białego czy czerwonego?" Przez następną godzinę co chwila ktoś do mnie podchodził, żeby zaproponować kieliszek. W końcu byłam już tak skołowana, że postanowiłam skorzystać ze sposobu, jaki stosują trzeźwi alkoholicy, kiedy chcą, żeby wszyscy się od nich odczepili - nalałam sobie kieliszek mineralnej i nie wypuszczałam go z ręki. Trochę pomogło.</><br><who1>Monika: Zawsze można się jakoś wykręcić, to chyba nie jest takie trudne.</><br><who3>Anka: Zależy, co człowiek sobie wyobraża. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, jak głęboko ma wbite do