Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
Potem ze zdziwieniem dowiaduję się, że to są alkoholicy. Wrażenie niesamowite.
W poniedziałek rano udałem się na oddział, co prawda troszkę skrycie, bo mnie wszyscy w okolicy znali. Więc gdy wchodziłem do tego budynku, dobrze się rozglądałem, czy nie idzie jakiś znajomy - przecież to wstyd: na oddział odwykowy, do pijaków, alkoholików. Wszedłem, patrzę, przed drzwiami czekają ludzie. "No - myślę - pewnie doktorzy, będą mnie tu zaraz leczyć". Później przyszedł jakiś facet (to był Staszek, terapeuta-alkoholik), otworzył - i kolejne zdziwienie, bo ci wszyscy, co czekali, też przyszli się leczyć. Według mnie po nich wcale nie było widać, że to alkoholicy. Jejku, jakie
Potem ze zdziwieniem dowiaduję się, że to są alkoholicy. Wrażenie niesamowite.<br>W poniedziałek rano udałem się na oddział, co prawda troszkę skrycie, bo mnie wszyscy w okolicy znali. Więc gdy wchodziłem do tego budynku, dobrze się rozglądałem, czy nie idzie jakiś znajomy - przecież to wstyd: na oddział odwykowy, do pijaków, alkoholików. Wszedłem, patrzę, przed drzwiami czekają ludzie. "No - myślę - pewnie doktorzy, będą mnie tu zaraz leczyć". Później przyszedł jakiś facet (to był Staszek, terapeuta-alkoholik), otworzył - i kolejne zdziwienie, bo ci wszyscy, co czekali, też przyszli się leczyć. Według mnie po nich wcale nie było widać, że to alkoholicy. Jejku, jakie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego