Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Wilde'a, tłustawy były dandys. Twarz babska. Policzki nabrzmiałe, wargi odęte, ciężkie powieki. Góra też rozlazła, tyle że sucha skóra na czole i skroniach nieco go odmładzała. Cera jak z terakoty, bez żyłek i plamek. Jassmont od razu odrzucił myśl, iż Szyc jest pijany. Programowo nie pił. Z abstynencją nikotynową i alkoholową obnosił się jak stara panna ze zleżałą cnotą. Może cukrzyca i ta wątroba, o której mówiła Róża. Zastanawiające, że w chaotycznym i powierzchownym pisaniu Szyca nie było śladu głębszego przeżycia. Szyc zmobilizował się na powitanie. Postać toporna, korpulentna, dłonią jak szpadel zagarniał opadające włosy. Ręce piekarza, kark burłaka, ciężki oddech
Wilde'a, tłustawy były dandys. Twarz babska. Policzki nabrzmiałe, wargi odęte, ciężkie powieki. Góra też rozlazła, tyle że sucha skóra na czole i skroniach nieco go odmładzała. Cera jak z terakoty, bez żyłek i plamek. Jassmont od razu odrzucił myśl, iż Szyc jest pijany. Programowo nie pił. Z abstynencją nikotynową i alkoholową obnosił się jak stara panna ze zleżałą cnotą. Może cukrzyca i ta wątroba, o której mówiła Róża. Zastanawiające, że w chaotycznym i powierzchownym pisaniu Szyca nie było śladu głębszego przeżycia. Szyc zmobilizował się na powitanie. Postać toporna, korpulentna, dłonią jak szpadel zagarniał opadające włosy. Ręce piekarza, kark burłaka, ciężki oddech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego