Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 30
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
JRG wysuwa się automatyczna drabina, po której wspina się strażak z bosakiem i drugi z latarką. Na dole kolejny oczekuje na upadek straceńca. Ma go chwycić w locie, zanim spadnie na ziemię. Krótka szarpanina w gałęziach i...
- Leci - krzyczy strażak z drzewa. - Wojtek! Łapaj go, w kurtkę!
Udało się! Strażak, amortyzując upadek strażacką kurtką, złapał niedoszłą ofiarę i przytrzymał na ziemi, bo ten w nerwach szarpał się strasznie. Zanim otrząsnął się z szoku, podrapał dwu strażaków, a swego zbawcę ugryzł w palec tak mocno, że siłą trzeba było wyciągać jego zęby z chroniącej dłoń rękawicy ratownika. Cóż, paromiesięczne... kotki mają zęby
JRG wysuwa się automatyczna drabina, po której wspina się strażak z bosakiem i drugi z latarką. Na dole kolejny oczekuje na upadek straceńca. Ma go chwycić w locie, zanim spadnie na ziemię. Krótka szarpanina w gałęziach i...<br>- Leci - krzyczy strażak z drzewa. - Wojtek! &lt;orig&gt;Łapaj&lt;/&gt; go, w kurtkę!<br>Udało się! Strażak, amortyzując upadek strażacką kurtką, złapał niedoszłą ofiarę i przytrzymał na ziemi, bo ten w nerwach szarpał się strasznie. Zanim otrząsnął się z szoku, podrapał dwu strażaków, a swego zbawcę ugryzł w palec tak mocno, że siłą trzeba było wyciągać jego zęby z chroniącej dłoń rękawicy ratownika. Cóż, paromiesięczne... kotki mają zęby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego