pierwszy. Ja, Guthlaf, syn Svena, proszę o ten zaszczyt, pani.<br> Yennefer długo patrzyła mu w oczy.<br> - Dobrze - powiedziała. - A zaszczycona jestem ja.<br> - Też się zgłosiłem - powiedział Asa Thjazi. - Ale Guthlaf się nie zgodził. Ktoś, rzekł, musi komendę trzymać na "Tamarze". W rezultacie zgłosiło się piętnastu. W tym Hjalmar, jarlu.<br> Crach an Craite uniósł brwi.<br> - Ilu potrzeba, Guthlaf? - powtórzyła czarodziejka. - Ilu jest niezbędnych? Proszę, byś to precyzyjnie wyliczył.<br> Seneszal milczał czas jakiś, kalkulował.<br> - W ośmiu damy radę - rzekł wreszcie. - Jeśli nie za długo... Ale przecie ci tutaj to sami ochotnicy, nie ma tedy musu...<br> - Wyznacz ośmiu spośród tych piętnastu - przerwała ostro. - Wyznacz