Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
radości, tak bardzo pragnął choćby przybliżyć się do cudownej przygody z sytym mrokiem niderlandzkim, ze swarliwymi diabłami. Z czasem chorału brabanckiego, śpiewających mgieł, czarnych, zmyślnych piesków na barkach, martwej natury, białych koronek. Choć odrobinę podszczypać starego kudłatego diabła - szydercę, który przyczaił się przy uchu pederasty Erazma i plecie jego ustami androny.
- Musisz to zapisać, piękne.
Pocałował ciepłe czoło żony. Na chwilę, nawet przy ułomnym oświetleniu, rozczulił go pięknie wykończony obrys ucha, bardzo szlachetny. - Teraz śpij, do świtu jeszcze możesz pospać, dobranoc.
- Dobranoc, ty też się połóż - odpowiedziała z uśmiechem znanym mu z czasu, kiedy sypiali w jednym łóżku.
- Zgaszę świecę.
- Nie
radości, tak bardzo pragnął choćby przybliżyć się do cudownej przygody z sytym mrokiem niderlandzkim, ze swarliwymi diabłami. Z czasem chorału brabanckiego, śpiewających mgieł, czarnych, zmyślnych piesków na barkach, martwej natury, białych koronek. Choć odrobinę podszczypać starego kudłatego diabła - szydercę, który przyczaił się przy uchu pederasty Erazma i plecie jego ustami androny.<br>- Musisz to zapisać, piękne.<br>Pocałował ciepłe czoło żony. Na chwilę, nawet przy ułomnym oświetleniu, rozczulił go pięknie wykończony obrys ucha, bardzo szlachetny. - Teraz śpij, do świtu jeszcze możesz pospać, dobranoc.<br>- Dobranoc, ty też się połóż - odpowiedziała z uśmiechem znanym mu z czasu, kiedy sypiali w jednym łóżku.<br>- Zgaszę świecę.<br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego