Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
już 3 lata za mieszkanie. Mąż jej alimentów nie daje, bo też muzyk, a teraz to to samo co alkoholik. Jedzą tylko chleb i kartofle. Jak im zawiozła pomarańcze i nutellę, to dziecko płakało. Kto tylko może, jedzie do Polski albo do Włoch. Tak jak flecista; genialny, gra pięknie jak anioł, a już półtora roku pracuje w Polsce na budowie. Jak oni tam myślą? - Co to za logika?! - denerwuje się Luba. - My tu formę tracimy, instrumenty za tysiące dolarów leżą, a w filharmonii za chwilę nie będzie miał kto grać.
Luba z melancholią ogląda swoje dłonie. Palce sztywne, ustawienia ręki trzeba
już 3 lata za mieszkanie. Mąż jej alimentów nie daje, bo też muzyk, a teraz to to samo co alkoholik. Jedzą tylko chleb i kartofle. Jak im zawiozła pomarańcze i nutellę, to dziecko płakało. Kto tylko może, jedzie do Polski albo do Włoch. Tak jak flecista; genialny, gra pięknie jak anioł, a już półtora roku pracuje w Polsce na budowie. Jak oni tam myślą? - Co to za logika?! - denerwuje się Luba. - My tu formę tracimy, instrumenty za tysiące dolarów leżą, a w filharmonii za chwilę nie będzie miał kto grać.<br>Luba z melancholią ogląda swoje dłonie. Palce sztywne, ustawienia ręki trzeba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego