ten postanowił go wypuścić. <br><br><tit>Anonimy.</> "Nie lubią pana, panie Czesławie": anonimowy autor dołączył te słowa, przysyłając kopię dość obrzydliwego artykułu o mnie w prasie polonijnej. I to prawda, bo nigdy nie byłem lubiany, z wyjątkiem małego grona. Nie ma powodu, żebyśmy zanadto wierzyli w swoje racje. Moi wrogowie, często piszący anonimy albo strzelający zza płotu, swoje racje mieli. Po pierwsze, moje liczne skazy utrudniały windowanie mnie na piedestał, wbrew oczywistej społecznej potrzebie. Po drugie, moja przyrodzona krwiożerczość charakteru wyładowywała się nieraz w lekceważących odezwaniach się o osobach, co teraz uważam po prostu za niegrzeczność. Po trzecie, zarzut arogancji od początku mojej