miały tu naturalnych wrogów, gdyż większość dużych drapieżców, w tym wszystkie niedźwiedzie grizzly wybito w Górach Czarnych już w XIX w, toteż szybko się zaaklimatyzowały i rozmnożyły. Gorzej było z antylopami. Pomimo szczególnej opieki i sztucznego dokarmiania, ich pogłowie wzrastało bardzo powoli. Okazało się, że rezerwat jest zbyt mały, by antylopy mogły uciec przed nękającymi je drapieżnikami. Wypowiedziano więc wojnę wszystkim wilkom, kojotom, pumom, rysiom i orłom. Nie oszczędzono nawet skunksów, borsuków i szopów. Do 1921 roku zginęło prawie 600 sztuk różnych drapieżników. Problemy z niedoborem zwierzyny skończyły się, gdy poszerzono obszar rezerwatu. Zaczęły się za to kłopoty z ich nadmiarem