Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 17.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
A co mi pozostało? - pyta retorycznie jedna z pensjonariuszek. - Przecież nie będę siedzieć córce na karku. Ona ma swoje problemy.
Starzy ludzie czują się zdani na samych siebie. - Uważają, że nikomu nie są już potrzebni - mówi Joanna Pachlicka, psycholog. Najbardziej poszkodowani są ci niedołężni. - Nie nawiązują kontaktu z otoczeniem, są apatyczni - dodaje psycholog. Zdani wyłącznie na opiekunów, staruszkowie umierają w samotności. Nie są tak chorzy, żeby leczyć ich w szpitalach, nie są też umierający, żeby przyjęto ich do hospicjum. Pozostaje dom starców, a tu opieka często pozostawia wiele do życzenia. - Nie demonizujmy - uspokaja Pachlicka. - Odwiedzałam domy starców, w których pensjonariusze czuli
A co mi pozostało? - pyta retorycznie jedna z pensjonariuszek. - Przecież nie będę siedzieć córce na karku. Ona ma swoje problemy.<br>Starzy ludzie czują się zdani na samych siebie. - Uważają, że nikomu nie są już potrzebni - mówi Joanna Pachlicka, psycholog. Najbardziej poszkodowani są ci niedołężni. - Nie nawiązują kontaktu z otoczeniem, są apatyczni - dodaje psycholog. Zdani wyłącznie na opiekunów, staruszkowie umierają w samotności. Nie są tak chorzy, żeby leczyć ich w szpitalach, nie są też umierający, żeby przyjęto ich do hospicjum. Pozostaje dom starców, a tu opieka często pozostawia wiele do życzenia. - Nie demonizujmy - uspokaja Pachlicka. - Odwiedzałam domy starców, w których pensjonariusze czuli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego