chęć realizowania własnej, prywatnej strategii, zderzona z faktycznością uwikłania w systemy przyzwyczajeń i oczekiwań czytelników. Balcerzan chętnie godził się, że krytyczny tekst jest wtedy najlepszy, gdy staje się zapisem "przygody lektury", co często zmusza krytyka respektującego wymogi literaturoznawczej interpretacji do eleganckiej, ale i forsownej "gimnastyki systemu". Niekiedy także karkołomnej: lektura aprobująca sposoby "niespecjalistycznego czytania" literatury i "publicystycznych interpretacji literatury" zaprezentowanych przez Adama Michnika należy, tak myślę, do mniej przekonujących tekstów tego krytyka i zarazem badacza. Świetnie zdająca egzamin na gruncie własnych założeń systemowych, krytyka "literaturocentryczna" mniej pewnie czuła się na gruncie, który pozostawał dla niej zawsze ziemią do skolonizowania, zagrożonym stale