Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
w kieszeniach i postawionym kołnierzem, łapiącym wilgotny wiatr. Zauważyłem już wtedy, że największą radość sprawia mi oderwanie od świata i że tam właśnie znalazłem oazy, w których mogłem schronić się przed samym sobą. Później, kiedy tylko raz na rok przyjeżdżałem do Giżycka, ktoś opowiadał mi o tych dziewczynach. Jedna została aptekarką, druga nauczycielką, trzecia wyszła za mąż za Włocha. Widzieliśmy się nawet gdzieś, kiedyś, nie mieliśmy już sobie nic do powiedzenia.
Poza tym zajmowałem się leżeniem i słuchaniem muzyki. Ojciec kupił nam magnetofon ZK-120, dorobiłem do niego kolumnę ze starego głośnika od radia, który oprawiłem w cztery deski, obciągnąłem kraciastą
w kieszeniach i postawionym kołnierzem, łapiącym wilgotny wiatr. Zauważyłem już wtedy, że największą radość sprawia mi oderwanie od świata i że tam właśnie znalazłem oazy, w których mogłem schronić się przed samym sobą. Później, kiedy tylko raz na rok przyjeżdżałem do Giżycka, ktoś opowiadał mi o tych dziewczynach. Jedna została aptekarką, druga nauczycielką, trzecia wyszła za mąż za Włocha. Widzieliśmy się nawet gdzieś, kiedyś, nie mieliśmy już sobie nic do powiedzenia.<br>Poza tym zajmowałem się leżeniem i słuchaniem muzyki. Ojciec kupił nam magnetofon ZK-120, dorobiłem do niego kolumnę ze starego głośnika od radia, który oprawiłem w cztery deski, obciągnąłem kraciastą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego