Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
bo właśnie dziś zaczęła się odwilż; od przystanku Milena prowadzi mnie wąską ulicą między poszczerbionymi płotami, wzdłuż których w zastępstwie właściwego ogrodzenia porosły dziko krzaki; porwane siatki, rozwalone bramy, w głębi szczątki fontann z siusiającymi amorkami, zarośnięte zielskiem; wille przed czterdziestu laty wdzięczne, zgrabne i wytworne; dziś - niby czystej krwi arab zaprzęgnięty do pługa lub jak hrabia w obozie pracy - konają od gwałtu zadanego ich naturze przez kwaterunek. Okna werand zabite dyktą, na tarasach składy rupieci, balustrady balkonów wyłamane, kwaterunkowy lokator gnieździ się w tych półruinach jak szczur. Zaciąga szarówka, mijamy kilka takich pijanych szczurów, pachnie ziemią, coraz bliższą wiosną, topniejącym
bo właśnie dziś zaczęła się odwilż; od przystanku Milena prowadzi mnie wąską ulicą między poszczerbionymi płotami, wzdłuż których w zastępstwie właściwego ogrodzenia porosły dziko krzaki; porwane siatki, rozwalone bramy, w głębi szczątki fontann z siusiającymi amorkami, zarośnięte zielskiem; wille przed czterdziestu laty wdzięczne, zgrabne i wytworne; dziś - niby czystej krwi arab zaprzęgnięty do pługa lub jak hrabia w obozie pracy - konają od gwałtu zadanego ich naturze przez kwaterunek. Okna werand zabite dyktą, na tarasach składy rupieci, balustrady balkonów wyłamane, kwaterunkowy lokator gnieździ się w tych półruinach jak szczur. Zaciąga szarówka, mijamy kilka takich pijanych szczurów, pachnie ziemią, coraz bliższą wiosną, topniejącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego