pracownik, który w dodatku wraz ze mną miałby przygotowywać wizytę prezydenta Kwaśniewskiego w Chile. Niestety, nie zawsze miałem szczęście. Przysłano mi też do pracy osobę bez wystarczających kwalifikacji, która trafiła do Santiago dzięki niskim wymaganiom bądź z braku lepszych kandydatów.<br>Trudno od wszystkich wymagać, by sprowadzali z kraju swoich przyjaciół: artystów, uczonych, przedsiębiorców. Trzeba przyznać, że pan radca miewał szalone pomysły. Dzięki dobrym kontaktom, jakie mieliśmy z tutejszą Akademią Sztabu Generalnego, wymyślił, aby zaprosić polskiego specjalistę od spraw obronnych, także zajmującego się naszym wstąpieniem do NATO. Pieniądze dostaliśmy od MSZ. Przyjechał pułkownik Romuald Ratajczak - dyrektor departamentu w MON, człowiek bardzo dobrze